Na szlaku

W sercu Mazowieckiego Parku Krajobrazowego

55 km 70% 4 h zobacz na mapie

Założony w 1986 r. Mazowiecki Park Krajobrazowy im. Czesława Łaszka obejmuje swym zasięgiem blisko 15 710 ha lasu na południowy - wschód od stolicy. Mimo bliskości miast wciąż urzeka swoim pięknem. Jego serce bije około 25 kilometrów od Mińska Mazowieckiego, między Otwockiem a Celestynowem. Wyruszmy więc na terenową wycieczkę ku sercu MPK, aby zasmakować jazdy po malowniczych wydmach i rezerwatach, gdzie niejednokrotnie staniemy oko w oko z dziką przyrodą.

Szlakami w rowerzystów

Rowerowanie w Mazowieckim PK ma swoje smaczki. W przeciwieństwie do wielu lasów wokół Mińska Mazowieckiego, to właśnie tutaj potencjalny turysta znajdzie najwięcej zadbanych szlaków pieszych i rowerowych. Władze parku trzymają rękę na pulsie, aby jak najwięcej ludzi odwiedzało tutejsze tereny. Są zresztą ku temu niepodważalne powody.

Otwocka część parku charakteryzuje się dobrym oznakowaniem, zachęca wieloma atrakcjami przyrodniczymi i wartościami historycznymi. Aby jednak zadowolić rowerzystę potrzeba czegoś jeszcze - różnorodnych szlaków i ścieżek rowerowych. Na szczęście matka natura zadbała o wszystko, a człowiekowi pozostało dopełnić dzieła.

Pogorzel Warszawska

Najprzyjemniejsza droga ku granicom parku prowadzi przez Gliniankę, o której pisaliśmy już wcześniej przy okazji Kopków nad Świdrem. Trasy te częściowo pokrywają się na odcinku Mińsk Maz. - Wola Karczewska, dlatego zalecam skorzystać z zawartych tam instrukcji i opisów.

Kościół w Gliniance Drewniany kościół w Gliniance pochodzi z 1793 r. i jest chlubą miejscowości. Drewniana konstrukcja została starannie odrestaurowana i po dziś dzień służy mieszkańcom. Uroki świątyni docenili także filmowcy. Gościł tu serial TVP pt. "Ojciec Mateusz". Jest to opowieść o pewnym przebiegłym księdzu, który rozwiązuje zagadki kryminalne. Co prawda fabuła serialu rozgrywa się w Sandomierzu nad Wisłą, ale sceny wewnątrz parafialnego kościoła (m.in. kazania) nagrano właśnie tutaj.

W Woli Karczewskiej obydwie drogi rozchodzą się ostatecznie. Trasa "Kopków nad Świdrem" prowadzi prosto aż do mostu na Świdrze, my jednak skręcamy przedtem w lewo tuż obok sklepu.
Stąd już tylko kilka kilometrów jazdy szutrem, który następnie przeradza się w lokalną asfaltówkę. Przecinamy ruchliwą trasę "lubelską" i kontynuujemy podróż. Krajobraz wokół nie zapowiada jeszcze niczego szczególnego, bowiem góruje nad nim pobliskie wysypisko śmieci. Na ostrym zakręcie skręcamy w prawo i pedałujemy aż do przejazdu kolejowego w Pogorzeli Warszawskiej.

Przedostając się na drugą stronę łatwo dostrzec pomnik na skraju lasu. Został on poświęcony żołnierzom AK, którzy dzielnie walczyli o szlak kolejowy Warszawa - Lublin. Czytaliście "Kamienie na Szaniec" ? Z pewnością nie jest Wam obca akcja partyzantów pod Celestynowem, kiedy to Maciek i Zośka odbijają więźniów z rąk gestapowców. Wydarzenia te miały miejsce właśnie na torach, przy których teraz stoimy.
Poza sytuacją rozsławioną przez ową lekturę, miało tu także miejsce wiele innych akcji, o których dzisiaj mało kto już pamięta. Na szczęście ogromny głaz przypomina wędrowcom o działaniach dzielnych bojówek spod Celestynowa. My również oddajemy hołd walczącym.

Akcja pod Celestynowem (źr. Wikipedia) Akcja miała miejsce w nocy z 19 na 20 maja 1943 r. Opanowano stację kolejową, odcięto łączność telefoniczną, w tym samym czasie inny patrol opanował parowóz i sterroryzował jego obsługę. Główna grupa harcerzy z Grup Szturmowych zaatakowała gestapowców ochraniających dołączoną do pociągu więźniarkę. Efektem tych działań było uwolnienie 49 więźniów, których bezpiecznie ewakuowano. Zginęło także pilnujących ich 4 gestapowców.

Pod koniec akcji padły nieoczekiwanie strzały od strony pociągu, które śmiertelnie raniły 2 jej uczestników: por. Stanisława Kotorowicza "Krona" i por. Włodzimierza Stysło "Jana II". Były to jedyne straty po stronie polskiej, nie licząc lekko rannego Wacława Dunin-Karwickiego ps. "Luty", który poległ w następnym roku w czasie powstania warszawskiego.
Akcja zakończyła się sukcesem i potwierdziła zdolności dowódcze "Zośki".

Ceglanką do bunkrów

Tymczasem pora na gwódź programu - wjeżdżamy do MPK ! Stojąc przodem do pomnika jedziemy w lewo, aby po kilkudziesięciu metrach skręcić do lasu. Mijamy także niewielki parking, gdzie spacerowicze z lokalnych miast mogą zostawić samochód i w dalszą drogę udać się pieszo. Niestety niektóre leśne szlaki służą jako trakty komunikacyjne dla mieszkańców, stąd widok samochodu nie powinien dziwić. Na szczęście są to przypadki zupełnie sporadyczne.

Zaczynamy pedałować czerwonym szlakiem po czerwonej drodze - tzw. ceglance. Nazwa wzięła się oczywiście od surowca użytego przy jej budowie. Czerwoną cegłę wysypano tutaj w czasach II wojny światowej, kiedy zrujnowana Warszawa pozbywała się gruzu. Utwardzona nawierzchnia przetrwała do dziś, jednak w wielu miejscach została zasłonięta błotem i piachem. Mimo to już po kilkuset metrach łatwo dostrzec charakterystyczny nalot na oponach.

Od tej chwili najlepiej nawigować się mapą, np. "Mazowiecki Park Krajobrazowy" wydawnictwa Compass. Pozwoli nam ona bezproblemowo dotrzeć np. do poniemieckich bunkrów Regelbau, zlokalizowanych tuż przy żółtym szlaku w kierunku Celestynowa.

Bunkry na Dąbrowieckiej Górze Zbudowane podczas II wojny światowej umocnienia spełniały głównie obronne zadania, często będąc skuteczną kryjówką lub bazą wypadową dla wysoko postawionych dowódców. Ich wnętrza kryją wiele tajemnic. Niektóre z nich opisano na tablicach informacyjnych, skąd dowiadujemy się o gazoszczelnych komorach i pancernych ścianach. W środku znajdował się także pokój służący do czytania map i planowania bitew. Pasjonaci historii twierdzą, że bunkry w każdej chwili były gotowe na przyjęcie Adolfa Hitlera.

Od kilku lat bunkry przeżywają renesans. Zostały gruntownie umyte, wymalowane i przygotowane do zwiedzania. Rokrocznie organizowane są także pikniki forteczne, podczas których (w zależności od budżetu) można zwiedzić wszystkie pokoje z przewodnikiem, wejść do prawdziwego czołgu lub spróbować wojskowej grochówki...

Rezerwat Na Torfach

Spod bunkrów ruszamy żółtym szlakiem, tutaj uwaga - w kierunku odwrotnym do Celestynowa. Tym sposobem dojedziemy do leśnego skrzyżowania kilku traktów, które "przebijamy" na wylot. Szeroka droga wiedzie wzdłuż licznych szkółek leśnych, gdzie na powitanie wystawiono tabliczki o zakazie wstępu. Nie pozostaje nic innego, jak pedałować przed siebie i podziwiać widoki. Jednocześnie nie tracimy czujności, szukając niebieskiego lub jakiegokolwiek kolorowego szlaku w kierunku południowym.

Wkrótce docieramy do granic rezerwatu Na Torfach. Przedmiot ochrony stanowi śródleśne, torfowe jezioro zasilane wodami źródliskowymi z otaczającym je borem bagiennym i mieszanym. Ścieżki spod tutejszej leśniczówki przeradzają się w szeroką aleję, obleganą szczególnie w weekendy.
Wszyscy zmierzają w jedno miejsce - punkt widokowy nad jeziorem Torfy. Drewniana konstrukcja unosząca się na bagnach pozwala chociaż przez chwilę poczuć klimat rezerwatu. Ptactwo wodne nie pozostaje temu obojętne - wielu ludzi dokarmia kaczki i łabędzie.

Mieszkańcy Jeziora Torfy (źr. Wikipedia) Z płazów spotkać tu można m. in ropuchy, żaby, traszkę grzebieniastą i grzebiuszkę ziemną. Do gatunków rzadkich należą: muchołówka mała, dzięcioł czarny, gniewosz plamisty, zaskroniec zwyczajny, żmija zygzakowata. Od kilku lat nie spotkano tu wcześniej występującego żółwia błotnego. W jeziorku spotyka się takie gatunki jak szczupak, płoć, lin, sumik karłowaty, węgorz, karaś okoń, wzdręga, amur biały, karp, leszcz, piskorz, różanka, słonecznica, strzebla potokowa, świnka, ukleja oraz chroniona szczeżuja wielka.

Do dłuższego wypoczynku zachęcają drewniane ławki, które jednak w ostatnich latach są skutecznie zalewane przez wody jeziora. Spacer wokół jeziora też nie wchodzi w grę, bowiem teren otacza bagno. Może to i lepiej...

Czas do domu

Chciałoby się zostać w tej ostoi na zawsze, ale nie ma dobrze - trzeba wracać. Komórka ambitna może dotoczyć się niebieskim szlakiem rowerowym do Świdra w Otwocku. Znajdzie tam kilka kąpielisk, gdzie można pomoczyć nogi. Dosłownie, bo woda sięga zaledwie łydek.

Komórce zmęczonej polecam jednak niezbyt oryginalny pomysł, jakim jest powrót przez Gliniankę. Zaś komórce wybitnie zmęczonej przypominam, że kilka kilometrów dalej znajduje się przystanek PKP. Niestety podróż w kierunku Mińska wymaga przesiadki na stacji Warszawa Wschodnia.

Jakkolwiek się to odbędzie - miłej jazdy !

Galeria zdjęć

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/3.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/5.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/9.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/10.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/11.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/12.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/13.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/14.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/15.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/16.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/17.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/18.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/19.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/20.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/21.jpg

trasy/w-sercu-mazowieckiego-pk/22.jpg

© Piotr Bałuk, 2008-2013.