Na szlaku

W poszukiwaniu mazowieckich wierzb

48 km 60% 3,5 h zobacz na mapie

Rośnie szybko, charakteryzuje się miękkim i łatwo próchniejącym drewnem. Ze względu na liczne szczeliny i dziuple jest doskonałym siedliskiem wielu gatunków ptaków, m.in. rzadkich dudków, pójdźków, puszczyków czy krasków, o popularnych sikorach, szpakach bądź wróblach nie wspominając. Już w średniowieczu opanowano sztukę tzw. „ogławiania”, dzięki któremu wierzba nabiera charakterystycznego kształtu. Mimo swych zalet oraz pożyteczności (wysoka energetyczność), wierzba znika ze stałego krajobrazu mazowsza w zatraszającym tempie.

Wierzba w mieście ? Zapomnij !

Lokalni pasjonaci fotografii mają problem - fotogenicznych wierzb coraz mniej. Któż nie pamięta czasów wierzbowej alei wzdłuż ul. Kolejowej w Mińsku Mazowieckim ? Niestety dziś zostały z niej już tylko ogołocone pnie, które straszą swym wyglądem. Zresztą nie jest to odosobniony problem, dotyczący tego jednego gatunku. Od jakiegoś czasu w Mińsku Mazowieckim prowadzone są ostre przycinki, co widać na ulicach. Tak więc aby zobaczyć wierzbę w swym naturalnym środowisku, niezbędna wydaje się być wycieczka za miasto.

Żuków, Cyganka

Naszą jazdę zaczynamy od przemieszczenia się na północno - zachodnie krańce miasta. Najwygodniej będzie skorzystać z dawnej drogi wojewódzkiej nr 50, mającej swój początek przy wiadukcie oddzielającym Mińsk Mazowiecki od wsi Stojadła. Jakość asfaltu zadowoli nawet najbardziej wymagających, choć przyjemności potrwają stosunkowo krótko. Wkrótce trasa łączy się z właściwą „pięćdziesiątką”, pełną tirów zmierzających w kierunku Ostrołęki. Przed nami krótki fragment jazdy ruchliwym traktem, na szczęście jest to jedyna tego typu przeszkoda na trasie.

Podążając za śladem docieramy do Żukowa. Pokonujemy przejazd kolejowy przy kościele i już jesteśmy w Cygance. Obydwie miejscowości nie zasługują na szczególną uwagę, brak im wartościowych zabytków - pozostaje rozkoszować się wiejskim, naturalnym krajobrazem. W pobliskich Rysiach znajdziemy okazałe pole paintballowe oraz jedną z większych wydm, sięgającą wysokości 149 metrów nad poziomem morza.
Kontynuujemy podróż dość nierówną szosą, po chwili docieramy do skrzyżowania z trasą Dębe Wielkie - Pustelnik.

Pustelnik

Nie zmieniając nawierzchni mijamy Góry chobockie. Rozlegają się one na szerokości ok. 2 kilometrów. Od wschodu graniczą z Porębami, zachodnią granicę stanowi wieś Chobot. Najwyższy szczyt osiąga 147 metrów wysokości bezwzględnej. Jest to doskonałe miejsce na odpoczynek, połączony z podziwianiem widoków rzecz jasna. Podążając za śladem wyjeżdżamy przy skrzyżowaniu z trasą Warszawa - Węgrów w Pustelniku.

Położony nad Czarną Strugą Pustelnik sprawia pozorne wrażenie typowej, przydrożnej miejscowości. Na szczęście to tylko pozory. Przecinając ruchliwą trasę mijamy nowy kościół. Kiedyś stał tu drewniany budynek z 1843 r. Został wycofany z użytku, gdy w latach 80 XX wieku pobudowano kościół murowany, istniejący zresztą do dziś. Kilkaset metrów dalej znajdziemy cmentarz, gdzie pochowano członków rodziny hrabiowskiej z XIX w. W 1843 roku zbudowano także budynek plebanii, przypominający swym stylem dworek szlachecki. Zlokalizowany jest on na malowniczej skarpie wzdłuż rzeki Czarnej. W otaczającym go ogrodzie rośnie kilka 300 - letnich dębów.

W XIX wieku Pustelnikiem zawładnęła epidemia cholery, którą szczęśliwie udało się zwalczyć. W ramach podziękowań we wsi postawiono specjalną figurę Matki Bożej wraz z podziękowaniami.

Baza rakietowa W okolicach Pustelnika zlokalizowana jest stara, opuszczona baza rakietowa. Znajduje się w niej 6 stanowisk, które w każdej chwili były gotowe do obrony Warszawy. Dzisiaj baza niszczeje, jednak wciąż obowiązuje zakaz wstępu do niej. Tutejsi mieszkańcy mimo wszystko zawsze wiedzą, z której strony można się prześlizgnąć do środka. Niewątpliwie jest to jeden z ciekawszych tego typu obiektów w okolicy, gratka dla wielbicieli tematu.

Choiny

Opuszczamy Pustelnik bez żalu, bo przecież jeszcze tu wrócimy. Wkraczamy w letniskową dzielnicę, za którą przestrzeń otwiera się, ukazując stepowe krajobrazy. Kierujemy rowery na północny - zachód. Przed nami Choiny. Wioska zwraca na siebie uwagę dużą ilością drewnianej architektury. Myślę, że stanowi ona blisko połowę (jeśli nie więcej) wszystkich zabudowań. Już niedługo takie obrazki będziemy oglądać jedynie w skansenach, warto więc przynajmniej popatrzeć.

Krubki Górki

Mijając liczne wierzbowe aleje, pedałujemy dzielnie do Krubek Górek. Podążając za szosą trafiamy pod bramę tutejszej posiadłości dworskiej. Niestety teren znajduje się obecnie w rękach prywatnych. Zwykły śmiertelnik nie ma tam dostępu. Wejść do środka można tylko podczas uroczystości upamiętniających marsz majora Henryka Dobrzańskiego.

W dniach 27-29 września 1939 r. zmierzający na pomoc Warszawie major Henryk Dobrzański „Hubal”, wraz ze swoim oddziałem postanowił zatrzymać się w Krubkach. To właśnie tutaj zastała go wieść o kapitulacji stolicy. Major nie złożył broni i postanowił ruszyć Warszawie na pomoc. Dzięki temu nazwano go ostatnim żołnierzem II Rzeczypospolitej i pierwszym partyzantem II Wojny Światowej. Stał się żywym przykładem patriotyzmu oraz oddania swej Ojczyźnie. W pobliskim lesie znajduje się także grobowiec, gdzie złożono szczątki ofiar II Wojny Światowej.

Zawiesiuchy

Opuszczamy Krubki skręcając w prawo na skrzyżowaniu. Po chwili docieramy do rzeczki Czarna Struga, za którą odbijamy zgodnie ze wskazaniami tablicy „Ranczo Zawiesiuchy”. Jest to typowe dla tutejszych okolic gospodarstwo agroturystyczne, mające w swej ofercie liczne atrakcje dla zapracowanych „mieszczuchów”. W pobliżu funkcjonują także stawy hodowlane, które jednak z każdej strony szczelnie zarosły krzaki. Turlamy się po żwirowej drodze aż do początku asfaltu, za pomocą którego ponownie docieramy do Pustelnika. Chwila pedałowania i już jesteśmy przy głównej trasie Warszawa - Węgrów. Przestrzeliwujemy skrzyżowanie, aby znaleźć się na ul. Goździk.

Walercin

Nie zmieniamy kierunku jazdy aż do wsi Walercin. Tam wkraczamy na asfalt, który wraz z czasem zmienia się w gruntową drogę, biegnącą wzdłuż wierzbowej alei. Przejeżdżamy dwukrotnie przez linię kolejową (Mińsk Maz. - Tłuszcz) i kierujemy rowery na żużlową trasę wprost do Cyganki. Stamtąd wracamy do miasta znaną już trasą. Miłej jazdy.

Powiązane linki i materiały

Baza rakietowa w Pustelniku Marsz Hubala

Galeria zdjęć

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/1.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/2.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/3.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/4.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/5.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/6.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/7.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/8.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/9.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/10.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/11.jpg

trasy/w-poszukiwaniu-mazowieckich-wierzb/12.jpg

© Piotr Bałuk, 2008-2013.