Na szlaku

Nadświdrzańskie wzgórza

60 km 40% 4 h zobacz na mapie

Czasami jeżdżąc na rowerze odkrywamy miejsca, które całkowicie nas zaskakują. Podobnie było wtedy, gdy po raz pierwszy znalazłem się na terenach położonych w środku trójkąta, którego wierzchołkami są miejscowości : Dłużew, Starogród oraz Kołbiel. Wzgórza położone tuż nad rzeką Świder oferują nie tylko piękne widoki, ale również wiele szlaków terenowo - asfaltowych. Zobaczmy więc, co jeszcze kryją w sobie te okolice.

Zalesie, Nowodwór

Naszą rowerową podróż powinniśmy rozpocząć od przedostania się w południowe okolice Mińska. Są one na tyle znane, że wspomnę tylko nazwy poszczególnych miejscowości : Gliniak, Cielechowizna, Iłówiec czy Grabina. Instrukcję dojazdu do punktu wyjścia znajdziecie tutaj. Właściwą trasę zaczynamy na skrzyżowaniu dróg Grzebowilk - Pogorzel oraz Grabina - Zalesie, gdzie kierujemy się w kierunku tej ostatniej, po gładkiej i równej szosie. Zjeżdżając z lekkiego wzniesienia docieramy do kolejnej „krzyżówki” - przed nami Nowodwór.

Przed nami niekoniecznie łatwy manewr - skręcamy w lewo, a po chwili (za krzyżem po prawej stronie) obieramy szutrową trasę wiodącą ku wsi Lasomin. Wraz czasem nawierzchnia zmienia się na brukową. Droga ta zazwyczaj jest pełna nierówności, więc należy odpowiednio przygotować się psychicznie. Po kilkuset metrach mijamy kompleks nowodworskich stawów, gdzie sympatycy wędkarstwa mogą za opłatą „moczyć kija”. Ostrzegam także przed chmurami owadów, szczególnie w okresie ich wylęgania. Pokonując wszelkie przeszkody, wkrótce wyjeżdżamy na asfalt pomiędzy wsiami Bestwiny i Lasomin.

Dłużew, Wólka Dłużewska

Skręcamy w lewo i mkniemy po gładkiej szosie. Dojeżdżamy do kolejnych, nieco skromniejszych stawów. Rozpoznamy je po charakterystycznej, białej kapliczce. Tuż za nią po raz kolejny zmieniamy rodzaj nawierzchni. Wkraczamy na jeden z najpiękniejszych brukowanych traktów w okolicy, prowadzący niemal do samego Dłużewa. Tym razem nie musimy jednak narażać się na niechciane wstrząsy, ponieważ przez większość jego długości można skorzystać z bocznej ścieżki. Końcowy fragment sprawia wrażenie jakby prowadził na teren prywatny, jednak w rzeczywistości wyprowadzi nas na szeroką szutrówkę, skąd do Dłużewa pozostaje już tylko kilka zamachnięć korbą.

Główną atrakcją miejscowości jest murowany dwór, pochodzący z początków XX wieku (1901 - 1903). W latach 40 został przejęty przez skarb państwa. Od tamtego czasu służył m.in. jako szkoła podstawowa. Dziś znajduje się w rękach Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, która wykorzystuje zabytkową budowlę jako dom plenerowy. Lokalizacja nie jest przypadkowa - pobliskie łąki nad rzeką Świder stanowią doskonałą bazę dla zajęć malarskich, a zespół parkowy ma w sobie twórczą atmosferę. Niestety nie ma oficjalnej możliwości zwiedzania ani dworu, ani parku. Brama dworu zlokalizowana jest tuż za mostem na Świdrze.

Opuszczamy Dłużew, jadąc asfaltem do Wólki Dłużewskiej (nie przez most !). W obydwu wsiach zachowały się jeszcze nieliczne okazy architektury drewnianej. Jednak największą atrakcją okolic jest rezerwat przyrody Wolczańska góra, mający za zadanie chronić jeden z najlepiej zachowanych w kraju fragment ozu, o powierzchni równej 4,72 ha. Wzniesienie robi niesamowite wrażenie z bliska. Chwała dla tych, którzy dadzą radę podjechać tu rowerem. Na szczycie odnajdujemy kapliczkę poświęconą żołnierzowi poległemu w walce o tutejsze ziemie. U podnóża góry rozegrał się jeden z etapów bitwy obronnej z 1939 r. O powstaniu miejsca krąży też legenda:

Skąd się ta Góra wzięła ? "Otóż dawno, dawno temu, kiedy mazowieckie ziemie nawiedzane były przez diabły, jeden z nich wędrował właśnie od strony Siennicy niosąc ten ciężar (górę) przed sobą. Gdzie z nim szedł i dlaczego spotkał go taki los - nikt nie wie. Może była to jakaś kara, może próba, a może miał ją gdzieś cisnąć - trudno powiedzieć. W każdym razie doszedł aż nad Świder i musiał się na chwilę zatrzymać, żeby zastanowić się co dalej, bo niegdyś cała dolina była pocięta wstążkami wody, porośnięta rokitą, chaszczami wśród których trudno było dostrzec wodne oczka, bagna i inne przeszkody. Diabeł początkowo nic nie zauważył, gdyż słońce świeciło mu prosto w oczy, ale usłyszał jakiś śpiew. Przymróżył oczy, zerknął w stronę z której dochodził głos... i oniemiał. Nad wodą siedziała dziewczyna i prała ubrania. Z wrażenia diabeł upuścił górę tak jak stał i leży ona w tym miejscu po dziś dzień."
(źr. opencaching.com)

Nowy Starogród

Opuszczamy Wólkę Dłużewską, jadąc szosą do pobliskiego Starogrodu. Mijamy stawy rybne, za którymi zaczynamy powoli szukać skrętu do Nowego Starogrodu. Wieś i jej zabudowania znajdują się na jednym z najbardziej krajobrazowych wzniesień w okolicy. Widać stąd nie tylko Wólczańską górę, ale też rozległy widok w stronę Siennicy. Swoistego smaczku dodają wszystkiemu boczne, terenowe uliczki wprost usłane domkami letniskowymi. Niektóre z nich tworzą iście górski klimat - są wąskie i otoczone drewnianymi barierkami. Niestety większość kończy się na nadświdrzańskich łąkach, gdzie wszelkie drogi kończą bieg. Wtedy pozostaje już tylko jazda wzdłuż rzeki lub powrotna wspinaczka.

Zjeżdżamy w dół wsi 8 - procentowym zjazdem. Jeszcze tylko kilkaset metrów jazdy i wkraczamy na szutrową drogę, która delikatnie opada w kierunku wsi Majdan.

Majdan, Radachówka

Kolejna miejscowość na naszej trasie znajduje się zaledwie kilkaset metrów od Dłużewa, gdzie złożyliśmy wizytę już kilkadziesiąt minut wcześniej. Tym razem jednak odbijamy w lewo, tak aby dojechać do Radachówki. Szosa biegnie pomiędzy malowniczymi skarpami, nierzadko otoczonymi przez domki letniskowe. Wkrótce naszym oczom ukazuje się drewniana kapliczka. Obiekt ten ma nieco inny styl w stosunku do reszty tutejszej architektury. Spiczasta forma przywodzi na myśl mały, górski kościółek. Kaplicę zbudowano ze środków rodu Szlenkierów, mieszkańców równie pięknego i drewnianego dworu w Radachówce. Informację tą znaleźć można na specjalnej tabliczce.

Szwedzkie okopy Radachówka nie samym dworem i kaplicą żyje. Na pobliskich łąkach (droga naprzeciw kapliczki) znajduje się niezwykle inspirujące i tajemnicze miejsce. Mowa o okopach szwedzkich. Nad rzeką Świder jakby znikąd wyrasta kępa lasu. Jej historia sięga XVII wieku. Prawdopodobnie właśnie wtedy, w czasie potopu, szwedzi wybudowali tutaj grodzisko obronne. Świadczyć o tym może niezwykle regularny kształt nasypu, tworzący pięciokąt. Ponadto w okolicy łatwo odnaleźć kilka innych mniejszych nasypów, których cel powstania do dziś owiany jest tajemnicą.
W 1963 r. wyszło zaś na jaw niezwykłe odkrycie - ślady podpiwniczeń i fundamentów. Niestety do dziś nie wiadomo, co dokładnie wybudowano wśród tutejszych łąk, i czy owe „coś” było dworem, grodem lub zamkiem.

Sufczyn, Głupianka

Kontynuujemy wycieczkę, pedałując do niewielkiego Sufczyna. Mijamy całe mnóstwo domków letniskowych. W Sufczynie skręcamy na most i pokonujemy rzekę Świder. Nie zmieniając kierunku jazdy, ponownie wspinamy się po asfalcie. Stąd już tylko kilka obrotów korbą do Głupianki.

Głupianka to typowa wieś na uboczu. Nawet w środku dnia panuje tu niezwykła cisza i charakterystyczny klimat, któremu uroku dodaje drewniana zabudowa, ale nie tylko. Niecały kilometr od rzeki Świder, na południe od wsi, znajduje się uroczysko znane pod nazwą „Joście” , które było miejscem kultu pogańskiego aż do 1977 roku ! Właśnie wtedy zakazano utrzymywania tej tradycji, choć nie do końca. Każdej wiosny, w 1 dzień świąt Wielkanocy, wierni spotykają się tutaj aby złożyć ofiarę modlitwy, a dawniej jadła.

Służył ku temu ogromny głaz z charakterystycznymi wyżłobieniami, jednak został on pokruszony pod koniec XIX w. i przekazany na rzecz budowy schodów kościoła w pobliskiej Kołbieli. Po kamieniu zostały tylko legendy. Jedna z nich głosi, że charakterystyczne wyżłobienia to ślady Jezusa który odpoczywał na tym głazie, odciskając ślady swoich kolan i łokci.

Chełst, Grzebowilk

Opuszczamy Głupiankę. Ciekawskim polecam jeszcze krótką wycieczkę do Kołbieli, aby zobaczyć kościół i słynne schody. Droga powrotna to mieszanka szutrów z asfaltem. Tym oto sposobem, przez Kośminy i Chełst, wyjeżdżamy obok kościoła w Grzebowilku, skąd już tylko 8 kilometrów do miasta. Mam nadzieję, że opisana przeze mnie wycieczka dostarczy Wam wielu wspomnień. Tradycyjnie już życzę miłej jazdy.

Galeria zdjęć

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/1.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/2.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/3.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/4.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/5.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/6.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/7.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/8.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/9.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/10.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/11.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/12.jpg

trasy/nadswidrzanskie-wzgorza/13.jpg

© Piotr Bałuk, 2008-2013.